Zasoby i odpady, czyli konsekwencje liniowego wzrostu

0
435

Gospodarka obiegu zamkniętego (GOZ) czyli cyrkularny obieg surowców i produktów to zdaniem wielu specjalistów remedium na światowe problemy ekonomiczne, środowiskowe i społeczne. Gospodarka tego typu przeciwstawiana jest obecnie dominującemu modelowi o zgoła odmiennym charakterze. To model gospodarki liniowej, system ciągłego wzrostu, bazujący na powiększającym się zużyciu surowców oraz rosnącej liczbie odpadów. W skrócie: wyprodukuj, wykorzystaj, wyrzuć. Gospodarka opiera się tutaj na optymalizacji przepływów zasobów i efektywności produkcji. Dziś słów kilka na temat tego jak gospodarujemy i dlaczego powinniśmy to przemyśleć. 

Liniowy system gospodarczy

Aby coś wyprodukować potrzebne są surowce. Ropa, gaz, węgiel, drewno, rudy metali, woda. W przeważającej mierze są to zasoby nieodnawialne, czyli prędzej czy później się wyczerpią. I to ważna kwestia, o której należy pamiętać. W procesie produkcyjnym surowce zamieniają się w towary (dobra służące do dalszej produkcji i konsumpcji). Na tych etapach powstaje całkiem spory wolumen odpadów (gazy cieplarniane, chemikalia). Towary trafiają do sieci dystrybucyjnych i handlowych. Są kupowane, zużywane i wyrzucane. I tu powstaje kolejna sterta śmieci. Nie będziemy przytaczać liczb, one ciągle się zmieniają, i niestety na ogół nie maleją. Bynajmniej struktura tych odpadów także nie poprawia nastroju. Otóż dawniej w dużej mierze nasze śmieci (papier, drewno, szczątki organiczne) ulegały naturalnemu procesowi rozkładu, dziś to produkty przetwórstwa chemicznego, których czas rozkładu jest na ogół niebywale długi, a do tego w swym charakterze bywają trujące lub przynajmniej szkodliwe

Taki system gospodarowania pociąga za sobą szereg problemów, a w dłuższej perspektywie czasowej może się okazać po prostu nie do utrzymania. O pierwszym z problemów już wspomnieliśmy, to kwestia wyczerpujących się surowców. 

Zasoby surowców naturalnych

Ropy, gazu, rud metali nie przybywa. Szacunki dotyczące tempa wyczerpywania się surowców są różne, niemniej jednak nawet najoptymistyczniejsze z nich (pomijając oczywiście te najbardziej “radosne”) wskazują na istnienie poważnego problemu. Na domiar złego, aby gospodarka mogła rozwijać się zgodnie z założeniami modelu i zapewniać stały wzrost PKB konieczny jest wzrost produkcji, a więc i zwiększenie wydobycia odpowiednich surowców. Zatem tempo wydobycia zasobów naturalnych wzrasta. Problemem staje się także ich dostępność. “Łatwe” surowce się skończyły; w wielu wypadkach pozostała eksploatacja złóż technologicznie trudnych i kapitałochłonnych. Oczywiście wyczerpujące się surowce pociągają za sobą wzrost ich cen, co przekładać się będzie w przyszłości na podniesienie kosztów produkcyjnych i ceny dóbr przeznaczonych do konsumpcji.

Konsumpcja

Konieczność utrzymania odpowiedniego tempa wzrostu PKB zakłada masową konsumpcję dóbr. To właśnie m.in. dzięki zakupom towarów, coraz większej, i większej ilości towarów, utrzymujemy odpowiedni przepływ dóbr stymulujący obecny system gospodarczy. Pomaga w tym cały szereg narzędzi znajdujących się w rękach producentów i handlowców – od zwykłego marketingu i reklamy, przez sterowany postęp technologiczny, po działania z obszaru planowanego postarzania produktu.

Aby kupić rzecz kolejną, poprzednia musi się nam znudzić, albo na rynku pojawić inna (lepsza, modniejsza, nowocześniejsza). Rzecz może się też po prostu popsuć. W tej ostatniej kwestii pomagają producenci, mowa o wspomnianym planowanym postarzaniu produktu. To szereg czynności, które już na etapie projektowania przedmiotu programują długość czasu jego wykorzystania, innymi słowy moment, w którym się popsuje. Rzeczy produkowane są w ten sposób, aby nie służyły wiecznie. Psują się na ogół tuż po upływie okresu gwarancji. Współczesne technologie pozwalają na takie postępowania, a praktyki tego rodzaju są realizowane powszechnie i nie mają nic wspólnego z działaniami z obszaru teorii spiskowych.

Czynności tego rodzaju związane są m.in. z montażem podzespołów czułych na wysokie temperatury w miejscach emitujących ciepło, używaniem materiałów niskiej jakości w sekcjach szczególnie wrażliwych na zużycie, montowaniem “na stałe” elementów, które ulegają wyeksploatowaniu z racji zastosowanych technologii, czy wreszcie implementacją oprogramowania blokującego działanie urządzenia w określonym czasie ze względów eksploatacyjnych (konieczność wymiany jakiegoś podzespołu może być nieopłacalna). Wysoka awaryjność urządzeń wraz z niską opłacalnością czynności serwisowych, które to skłaniają do nowych zakupów, według retoryki producentów, występują z pożytkiem dla wszystkich stron. Rzeczy są co prawda gorsze, ale za to tańsze, a rotacja powoduje, że wykorzystujemy sprzęt nowocześniejszy: bezpieczniejszy, oszczędniejszy energetycznie, bardziej funkcjonalny. Ostatecznie rosnący PKB ma być korzystny dla całego społeczeństwa. Problem w tym, że w krajach rozwiniętych korelacja między PKB a jakością życia jest niestety nikła. Zanieczyszczenie środowiska i rosnące sterty śmieci dopełniają obrazu tych “korzyści”.

Recykling

Czy recykling może być pomocny w efektywniejszej gospodarce zasobami oraz odpadami? Niestety materiały otrzymywane w procesie recyklingu bardzo często są niższej jakości i nadają się do ponownego wykorzystania tylko w określonych procesach produkcyjnych. Dodatkowo koszt procesów recyklingowych bywa bardzo wysoki. Ponadto duża część surowców rozprasza się w postaci pyłów i praktycznie jest już nie do odzyskania. Oczywiście wdrażanie procesów recyklingowych, a także ciągłe ulepszanie technologii odzyskiwania materiałów nie jest pozbawione sensu, jednak zdaniem wielu ekspertów może jedynie opóźnić moment wyczerpania zasobów naturalnych.

Konieczność zmian

Ich zdaniem dalszy wzrost liniowy nie jest już możliwy. Zużycie zasobów i rosnące koszty społeczne i środowiskowe wygenerują załamanie obecnego systemu. Próby ograniczania wzrostu w ramach dzisiejszego modelu również prowadzić będą do kryzysu gospodarki, której racja bytu oparta została na masowej konsumpcji. Ograniczenie konsumpcji – redukcja produkcji – bezrobocie – recesja – bankructwa: to sekwencja, którą odwrócić może jedynie ponowne ożywienie gospodarcze czyli… wzrost konsumpcji… Owszem możemy liczyć na cudowną moc postępu technologicznego, który nieraz już wybawił świat z opresji. Ale czy nie będzie to li tylko odraczanie nieuchronnej katastrofy? Czy w przypadku tak fundamentalnych wyzwań, przed którymi stoimy obecnie, technologia może jeszcze cokolwiek poradzić?

Wydaje się, iż ślepa ścieżka wzrostu powinna zostać zastąpiona rozwiązaniami, w których nacisk położony będzie na wzrost jakości życia. Niezbędna jest tu kompleksowa przebudowa systemu związana ze zmianą paradygmatów i wyznawanych wartości. Co to będzie oznaczać? Odpowiedź jest dosyć złożona i kwestie z nią związane spróbujemy poruszać w kolejnych tekstach. Dziś jednak tytułem zasygnalizowania niektórych problemów powiedzmy, iż  GOZ musi stać się jednym z elementów tego świata, a towarzyszyć mu powinna idea maksymalizacji efektywności energetycznej oraz oszczędności na wszelkich poziomach produkcji i konsumpcji. Wprowadzenie podatku węglowego mogłoby stanowić punkt wyjścia dla nowego ładu. Przebudowa architektury transportowej (minimalne zużycie energii, inteligentna infrastruktura), energooszczędne budownictwo, przemysł i rolnictwo oparte na energetyce całkowicie eliminującej w przyszłości paliwa kopalne, reforma systemu finansowego, regulacja handlu międzynarodowego, odejście od paradygmatu PKB w kontekście poziomu zadowolenia z życia i osobistego szczęścia. Utopia? Taką sytuację niektórzy nazywają wyzwaniem. Inni będą mówić o terrorze environmentalistów.

Wspaniałą prezentację zarysowanych problemów znaleźć można w Świecie na rozdrożu Marcina Popkiewicza oraz w Jak ocalić świat autorstwa Billa Gatesa.