Emitowane do atmosfery gazy cieplarniane odpowiedzialne są za wzrost średniej temperatury na Ziemi. Robi się coraz goręcej, dosłownie, i w przenośni – postępujące ocieplenie wywołuje niebezpieczne zmiany klimatyczne odpowiedzialne z kolei za niekorzystne anomalie pogodowe i degradację środowiska. Ograniczanie emisji dwutlenku węgla oraz innych gazów cieplarnianych staje się więc niezbędne w kontekście zbliżającej się nieuchronnie katastrofy. Choć niektórzy są zdania, iż katastrofa wcale nie jest nieuchronna, a nawet dosyć iluzoryczna… mimo wszystko, bez zbytecznego alarmizmu, proponujemy dziś jednak garść informacji na temat popularnego ostatnio miernika negatywnego wpływu ludzkiej aktywności na środowisko naturalne.
Ślad węglowy
Miarą ilościowego określenia wpływu danej działalności na zmianę klimatu związaną z emisją do atmosfery szkodliwych gazów cieplarnianych przez kraj, organizację albo osobę, a także produkcję/konsumpcję danego towaru lub usługi jest ślad węglowy. Ślad węglowy stanowi więc łączną sumę emisji gazów cieplarnianych przypadającą na daną jednostkę (często liczoną w ciągu jednego roku). Ponieważ różne gazy cieplarniane w niejednakowym stopniu odpowiadają za globalny wzrost temperatury, ślad węglowy wyrażony jest ekwiwalentem (eq) CO2, który stanowiąc niejako wspólny mianownik, pozwala porównywać wpływ na ocieplenie. Innymi słowy, emisję każdego gazu cieplarnianego przelicza się na jeden jego rodzaj, w tym wypadku jest nim dwutlenek węgla.
Wyliczenia śladów węglowych dla określonych produktów lub całych przedsiębiorstw są w przypadku działalności wielu gałęzi gospodarki często wymogiem formalnym. Tak samo wygląda sytuacja w przypadku konieczności raportowania organizacjom działających na rzecz ochrony środowiska. Ślad węglowy bywa także elementem marketingu przedsiębiorstw, które pragną zwrócić uwagę na ekologiczny aspekt swojej działalności. Jest narzędziem analizy wpływu na środowisko, proekologicznej orientacji i postawy.
W przypadku produktu istnieją dwa podstawowe zakresy określenia śladu węglowego: „od kołyski do bramy” oraz „od kołyski do grobu”. Pierwszy sposób zorientowany jest na fazy wydobycia surowców, transportu i produkcji. Druga metoda uwzględnia wszystkie etapy łacznie z procesem użytkowania produktu i jego utylizacji.
Istnieją specjalne kalkulatory pozwalające na obliczenie osobistego śladu węglowego, i tym samym określenie wpływu na środowisko w kontekście preferowanego stylu życia.
Liczby
Wyliczenia śladów węglowych pozostawionych przez poszczególne kraje, statystycznego mieszkańca, wyprodukowanie pary butów, czy wygooglowanie informacji w internecie można odnaleźć w wielu artykułach i publikacjach. Można porównywać i analizować. Wnioski jednak za każdym razem będą takie same: aktywność człowieka związana jest z emisją gazów cieplarnianych.
Najwięcej gazów cieplarnianych emitujemy podczas produkcji dóbr – 31%. Zużycie prądu z wynikiem 27% zajmuje drugie miejsce, na uprawy i hodowle przypada 19% globalnej emisji, transport generuje 16%, klimatyzacja oraz ogrzewanie 9%.
Aby powstrzymać zmiany klimatyczne należałoby wyeliminować całkowicie (ograniczyć do zera!) emisję gazów cieplarnianych (obecnie każdego roku do atmosfery trafia około 51 miliardów ton). To ogromne przedsięwzięcie, wymagające niebotycznych nakładów, które wydaje się niemożliwe do realizacji, choć wielu ekspertów oraz aktywistów klimatycznych (Bill Gates) uznaje za realne. Nie czekając na rozwiązania globalne stawiamy jednak pytanie: co można zrobić już dziś w ramach redukcji swojego osobistego śladu węglowego? Zakładając, że warto coś robić, nawet w kontekście głoszenia znikomego wpływu tego typu osobistych działań, czy wykorzystania wskaźnika jako sprytnego sposobu przerzucenia przez koncerny paliwowe odpowiedzialności za dewastację środowiska na barki statystycznego mieszkańca planety.
Zmienić styl życia
Odpowiedzią jest zmiana przyzwyczajeń. A dobrym początkiem jest tutaj zmniejszenie zużycia energii, zmiana nawyków żywieniowych oraz szeroko rozumianej konsumpcji, sposobów przemieszczania się i podróżowania.
Praktycznie każda dziedzina życia wpływa na emisję gazów cieplarnianych: kupując nowe ubrania, jadąc samochodem do pracy, grillując, biorąc kąpiel, czy googlując w internecie przyczyniamy się do zmiany poziomu śladu węglowego.
Nawyki konsumpcyjne
W kontekście zmniejszenia śladu węglowego postulowane jest ograniczenia konsumpcji. Dotyczy to wszelkich dóbr przemysłowych, nawet ubrań, w przypadku zakupu których wskazane jest korzystanie ze sklepów second hand, ich wymiana pomiędzy użytkownikami i ogólnie pojęta dbałość (produkcja tony materiałów tekstylnych wiąże się z emisją nawet 35. ton ekwiwalentu CO2 ). Ważne jest aby dokonując zakupu robić to w sposób odpowiedzialny – zwracać uwagę na stosowne eko-oznakowanie, np. materiałów recyklingowych. W przypadku możliwości serwisowania urządzenia korzystne jest stosowanie zasady “naprawiaj, nie wymieniaj”.
Zmiana nawyków dotyczy także żywności. Energochłonność produkcji i transportu jedzenia oczywiście wpływa na emisję gazów cieplarnianych, stąd ważne jest spożycie produktów sezonowych i lokalnych. Istotne w kontekście minimalizacji śladu węglowego jest także ograniczenie spożycia mięsa (wołowiny). Problematyczne jest także marnotrawstwo produktów spożywczych (kwestia zakupów odpowiednich ilości jedzenia). Wypada również wspomnieć w tym miejscu o wykorzystaniu opakowań wielokrotnego użytku (pamiętajmy wziąć torbę idąc do sklepu).
Transport
Korzystajmy z komunikacji publicznej, ograniczajmy jazdę samochodem, a najlepiej korzystajmy z rowerów. Tam gdzie można podróżujmy pociągiem (każdy kilometr pokonany samolotem wiąże się z emisją 286 gramów ekwiwalentu dwutlenku węgla, w przypadku poruszania się pociągiem ten sam kilometr obciąża jedynie 14 gramów).
Energia
Zredukujmy temperaturę ogrzewania wewnątrz naszych mieszkań i budynków (o 1oC), stosujmy nowoczesne systemy grzewcze pozwalające różnicować temperaturę w pomieszczeniach, wybierajmy produkty energooszczędne, wyłączajmy zasilanie sprzętów, które nie są używane (ładowarki telefonów, funkcja stand-by), oszczędzajmy wodę (zamiast kąpieli w wannie krótki prysznic, zakręcajmy krany podczas zmywania naczyń, mycia zębów) – to tylko kilka przykładowych zaleceń.
Sens?
Czy to powstrzyma proces globalnego ocieplenia? Nie. Proces ten powstrzymać może jedynie całkowita redukcja, czyli zerowa emisja gazów cieplarnianych, co wydaje się nie leżeć w zasięgu statystycznego mieszkańca tej planety. Nasze działania zdaniem wielu opiniotwórców mają jednak sens. Argumenty? Nieograniczona konsumpcja i przedmiotowe traktowanie biosfery owocują konsekwencjami w postaci spadku populacji wielu gatunków zwierząt. Zmiana naszego stylu życia może być dla nich ratunkiem. Jeśli nie idea, niech przemówi motywacja ekonomiczna – mniejszy ślad węglowy to oszczędności w budżecie codziennych wydatków. Ale nasze wybory mogą mieć także bardzo konkretny i szeroki oddźwięk – mogą rzutować na decyzje inwestycyjne i produkcyjne, promując rozwiązania nisko lub nawet zeroemisyjne. Nie bez znaczenia jest fakt, iż okazując troskę nadajemy znaczenie poszukiwaniom nowych technologii, rozwiązań i strategii proekologicznych, wykazujemy się zrozumieniem dla problemów, dopingujemy do podejmowania stosownych działań ustawodawcze ośrodki decyzyjne. Nasze działania mając szeroko rozumiany charakter kulturowy, wymuszają i przyspieszają działania transformacyjne. I wreszcie, odwlekając katastrofę klimatyczną zyskujemy czas, czas potrzebny osobom i organizacjom działającym w skali globalnej na opracowanie i wdrożenie zielonych technologii, przestawienie gospodarki światowej na nowe zeroemisyjne tory. A tymczasem po prostu róbmy swoje. A jeśli wieszczona katastrofa nie nadejdzie, okaże się li tylko straszakiem w służbie nowej ideologii antywolnościowej, przed czym próbują nas ostrzegać różni obrońcy swobód liberalnych? No cóż, w tym przypadku pozostaniemy jak ten Jerzy Dobrowolski (ta anegdota krąży także w kontekście osoby Jana Himilsbacha) z umiejętnością posługiwania się językiem angielskim…