Plastikowe opakowania – zakazać czy opodatkować?

0
416

Każdego roku produkowane są ogromne ilości opakowań plastikowych. O tym, że większość z nich staje się znaczącym elementem ekosystemów, gdzie stanowi poważne zagrożenie dla środowiska i zdrowia, powszechnie już chyba wiadomo. Jak zatem poradzić sobie z rosnącym wolumenem odpadów plastikowych? Czy wprowadzać zakazy wykorzystania plastiku, szukając jednocześnie substytutów, czy może nakładać podatki zmuszające do realizacji praktyk recyklingu?

Podatek od plastiku

Podatek od plastiku wprowadzony został w Wielkiej Brytanii (implementacja podobnych przepisów brane jest pod uwagę także we Włoszech i w Hiszpanii). Na mocy obowiązujących przepisów producenci oraz importerzy opakowań z tworzyw sztucznych muszą wnosić opłatę w wysokości 200 funtów za tonę sprzedawanego plastiku, w którego składzie znajdzie się mniej niż 30% materiałów pochodzących z recyklingu. Zaletą takiego rozwiązania, jak zakładają ustawodawcy, ma być wzrost popytu na materiały recyklingowane, ich bardziej efektywny przerób, generujący oczywiście korzystny wpływ na środowisko. Krytycy przepisów przewidują jednak przerzucenie ewentualnych dodatkowych kosztów na konsumentów, zwłaszcza, że w przypadku niektórych opakowań nie będzie możliwości zastosowania plastiku pochodzącego z odzysku. Niektóre kraje idące tą ścieżką musiałyby się liczyć także ze wzrostem cen materiałów otrzymywanych na drodze recyklingu, wzrostem, który byłby generowany poprzez popyt niezrównoważony stroną podażową. Stosowanie surowców prosto z rafinerii i przeniesienie kosztów podatku na odbiorcę może okazać się wówczas bardziej opłacalne. Jak sugerują niektórzy eksperci, wysokie koszty surowca z recyklingu mogą prowadzić do niedorzecznych sytuacji, gdy bardziej opłacalny w niektórych przypadkach byłby nawet zakup tradycyjnie produkowanego granulatu, poddawanie go recyklingowi i wykorzystywanie w ramach obowiązujących i stanowionych przepisami norm.

Sytuacja w podobnym wymiarze miała już miejsce w Polsce, gdzie gwałtowny wzrost cen surowców dla przetwórstwa tworzyw sztucznych, wymogi unijnych regulacji oraz odbiorców opakowań traktujących swoje produkty w ramach coraz bardziej popularnego “eko-marketingu”, spowodował duże zainteresowanie materiałem z recyklingu i wzrost cen tego rodzaju granulatu. Popyt na recyklat w 2021 roku wywindował jego ceny do poziomów wyższych niż w przypadku oryginalnych surowców dostępnych w rafinerii, czyniąc ekonomicznie absurdalnym jego zastosowanie.

Głównym powodem takich sytuacji jest brak surowca, który zamiast do recyklerów trafia na wysypiska, do lasów albo oceanów. Sytuację, zdaniem wielu ekspertów, poprawić może zastosowanie systemu kaucyjnego, którym objęte byłyby butelki PET. Jako przykład podawana jest tutaj Litwa, gdzie zbiórka tego rodzaju odpadów do powtórnego przerobu kształtuje się na poziomie 90% (w Polsce w 2018 roku wskaźnik ten szacowano na poziomie około 50%).

Zdaniem niektórych ekspertów zachęcanie do recyklingu nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów z plastikiem. Plastiku nie można recyklować w nieskończoność, przetwarzany wielokrotnie materiał nie stanowi pełnowartościowego surowca i nadaje się już tylko do wykorzystania w ramach downcyklingu, czyli produkowania mniej wartościowych produktów niż zastosowany materiał wyjściowy.

Więc może zabronić korzystania z plastiku?

Taką drogę wybrała Francja (zgodnie z wytycznymi polityki Unii Europejskiej), która z początkiem 2022 roku zakazała wykorzystywania opakowań plastikowych w przypadku warzyw i owoców, co stanowi pierwszy krok w procesie stopniowego wycofywania z rynku opakowań z tworzyw sztucznych. Decyzję tę poprzedził zakaz sprzedaży plastikowych kubków słomek oraz sztućców, zaś w planach pozostaje wycofanie z sieci restauracji typu fast food dodatków do posiłków w postaci gadżetów wykonanych z tego typu materiałów. W tym przypadku najbardziej istotną kwestię stanowią oczywiście substytuty.

Jeśli nie plastik, to co? 

Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Dokłada się wszelkich starań aby były to opakowania wielokrotnego użytku, bowiem jednorazówki wykonane np. z kartonu nie są tutaj najlepszym rozwiązaniem. Produkcja opakowań papierowych (torby) zostawia bowiem znacznie większy ślad węglowy (zużycie energii, wylesianie) od tych wykonanych z tworzywa. Podobnie sprawa wygląda w przypadku toreb bawełnianych. Obrazu szkód środowiskowych dopełnia tutaj ogromne zużycie wody, a w przypadku upraw bawełny skutki wykorzystania nawozów sztucznych. Materiały biodegradowalne również nie stanowią rozwiązania. W procesie ich rozkładu uwalniany może być dwutlenek węgla i metan, szkodliwe gazy cieplarniane, których ograniczenie emisji jest obecnie podstawą polityki klimatycznej. Trzeba przyznać, że gdyby nie brać pod uwagę zalegających na wysypiskach i w oceanach śmieci, to pod kątem emisji gazów cieplarnianych, zużycia wody, zanieczyszczenia powietrza oraz toksyczności dla ludzi i zwierząt, plastik byłby stosunkowo mało agresywnym materiałem.

Należy liczyć się również z pewnymi niezamierzonymi konsekwencjami stosowanych zakazów. Jak wykazano, torebki plastikowe mają swoje drugie życie w postaci worków na śmieci. Brak torebek prowadzi do wzrostu sprzedaży i zużycia plastikowych worków na odpady. Dobre intencje ograniczenia plastiku mogą przynieść odwrotny skutek i generować niezamierzony wzrost ilości innych produktów wykonanych z tego rodzaju materiałów. Oczywiście wynik per saldo zapewne wychodzi na plus. Worków na śmieci zużywa się mniej niż torebek na zakupy. Przykład ten pokazuje jednak z jak delikatną materią mamy do czynienia i jak rozważne trzeba podejmować decyzje w przypadku działań o charakterze środowiskowym.