O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!

0
537

Tekst ten sprowokowany został widokiem wycinki starych, nadszarpniętych wiatrem drzew przydrożnych, wycinki, której to obraz towarzyszył nam podczas podróży do szkoły. Dzieci zadawały pytania, a ja starałem się udzielać odpowiedzi. Bardzo szybko pytania o mazurskie starodrzewie stały się pytaniami o las amazoński, ale wraz z kolejnymi próbami odpowiedzi obraz lasów deszczowych oraz w ogóle roli drzew w systemie klimatycznym stawał się coraz mniej czytelny. 

Las jest wspólnym dobrem, miejscem wytchnienia oraz możliwości doświadczenia harmonii z naturą. Jest ostoją dla dzikiej przyrody, ale także systemem wentylacyjnym, wchłaniającym dwutlenek węgla, jeden z gazów cieplarnianych odpowiedzialnych za wzrost temperatury na Ziemi. Płuca świata, jak mawiamy w chwilach lirycznego uniesienia.

I dlatego: eko-aktywiści przykuwają się do pni podczas wycinki w parkach krajobrazowych, celebryci płaczą nad płonącą puszczą, dziecięce zastępy sadzą drzewka, i politycy zresztą też.

To właśnie możliwość przekształcania dwutlenku węgla w tlen nadaje drzewom tę szczególną rangę zaznaczaną podczas wielu akcji oraz akcentowaną na kartach manifestów i programów proekologicznych. Wszystko to na ogół prezentuje się w kontekście dążenia do gospodarki zeroemisyjnej i postawienia tamy niekorzystnym zmianom klimatycznym. 

Drzewa i dwutlenek węgla

Zatem ile dwutlenku węgla może wchłonąć drzewo? Otóż, niewiele. Trochę. Albo niezbyt dużo. W każdym razie niewystarczająco w realiach zapobiegania zmianom wywołanym efektem cieplarnianym. Szacunki w tym przypadku różnią się, jednak za każdym razem wychodzi na to, iż nie są to liczby, na podstawie których można myśleć o znaczącej redukcji zawartości tego gazu w atmosferze. 

I tak, fińscy naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach dokonując pomiarów w lasie sosnowym centralnej części Finlandii wyliczyli wskaźnik na poziomie 6-7 kilogramów rocznie, co w przeliczeniu na hektar lasu odpowiada emisji czterech samochodów osobowych1.

Bill Gates w proponowanych w swojej książce (Jak Ocalić Świat Od Katastrofy Klimatycznej) szacunkach jest nieco bardziej hojny – wspomina o 4. tonach w ciągu 40. lat, co daje 100 kilogramów rocznie. Aby zrównoważyć ślad węglowy statystycznego obywatela Stanów Zjednoczonych “wypracowany” w ciągu całego życia, należałoby w tym przypadku dysponować lasem o powierzchni około 20 hektarów. Dla całej ludności USA potrzebne byłoby zatem 6,5 miliarda hektarów, co stanowi mniej więcej połowę powierzchni wszystkich lądów kuli ziemskiej, jak skrzętnie wyliczył to Bill Gates2.

Skąd biorą się różnice w obliczeniach?

Ilość CO2 pochłanianego przez las zależy od bardzo wielu zmiennych. Otóż drzewo nie tylko absorbuje CO2 zatrzymując węgiel w procesie fotosyntezy, ale także go wydala w procesie oddychania. Istotny jest zatem stosunek ilości pochłanianej do emitowanej, który może się zmieniać w trakcie życia drzewa. Najwięcej węgla pochłaniane jest w fazie wzrostu przez drzewostany młode, starodrzew zaś jedynie w niewielkim stopniu zatrzymuje węgiel. Sprawę komplikują jednak badania wskazujące na ujemny bilans niektórych nawet młodych drzewostanów zwłaszcza składających się z roślin tego samego gatunku. Jako najbardziej efektywne filtry uznaje się tu lasy, których struktura opiera się na drzewach w średnim wieku, czyli nieco ponad pięćdziesięcioletnich. Wpływ mają także czynniki środowiskowe – zagęszczenie drzewostanu, wilgotność, temperatura, składniki pokarmowe, rodzaj drzewa (liściaste/iglaste). Zmiennych może być dużo więcej, stąd wysoka niepewność odnośnie wyników szacowanych ilości pochłanianego przez drzewa CO2.

Mimo, że rola drzew w redukcji CO2 bywa często mocno podkreślana, wydaje się, iż zasadniczo ich znaczenie nie jest tak istotne w kontekście wpływu na negatywne zjawiska klimatyczne wynikające z działalności człowieka i związane z efektem cieplarnianym. Innymi słowy drzewa nas nie uratują. Choć jakkolwiek by ich rola była marginalna, wycinka oraz wylesianie nie są oczywiście bez znaczenia. Otóż według danych prezentowanych przez Gatesa za blisko ⅓ emisji dwutlenku węgla przez cały sektor rolnictwa i leśnictwa odpowiada właśnie wylesianie3. Dlaczego tak się dzieje? Wypalanie lasów uwalnia do atmosfery duże ilości nagromadzonego węgla, to oczywiste. Ale są również skutki nieco mniej widome. Otóż karczowane drzewo uwalnia z zaburzonej struktury gleby nagromadzony pod powierzchnią węgiel, który przedostaje się do atmosfery w postaci CO2. Stąd właśnie lepiej nie usuwać starych drzew jeśli nie zagrażają one bezpieczeństwu, nawet jeśli w ich przypadku proces oddychania ma jedynie symboliczny wymiar.

Amazońskie “płuca”

O wycince i wypalaniu amazońskiej puszczy wiedzą wszyscy. Temat skutecznie nagłośniony został przez apele eko-aktywistów (Greta Thunberg), media, wystąpienia europejskich polityków i działania celebrytów (Cristiano Ronaldo, Leonardo DiCaprio). Za każdym razem podkreślano niekwestionowaną rolę lasów w światowym ekosystemie klimatycznym. To właśnie w tym kontekście pojawiły się “płuca Ziemi” oraz doniesienia o odpowiedzialności za produkcję ⅕ wszystkich zasobów tlenu na planecie. O tym, że takie stwierdzenia nie mają żadnego uzasadnienia wspomina Dan Nepstad, autor raportu IPCC dotyczącego Amazonii, w rozmowie z Michaelem Shellenbergerem4. Oczywiście drzewa Amazonii produkują tlen, jednak około 60% tej produkcji jest zużywane w procesie oddychania, pozostałe zaś 40 wykorzystują mikroorganizmy w trakcie rozkładu amazońskiej biomasy. Argument w obronie lasów amazońskich bazujący na ilości wydalanego tlenu nie jest więc zasadny, a oparty został na błędnych danych opublikowanych w roku 1966, sprostowanych jednak cztery lata później, co jednak, jak widać, nie zostało przez niektórych odnotowane.

Zapobiec wylesianiu

Niemniej jednak postępujące wylesianie prowadzi do niebezpiecznej fragmentacji (zmniejszenia powierzchni obszarów leśnych oraz ich fizycznej izolacji), czyli dewastacji habitatów wielu zagrożonych gatunków zwierząt, a także wzrostu emisji CO2 (wypalanie, naruszona warstwa gleby). Działania takie toczą się w wielu regionach świata. Problem za każdym razem ma jednak wspólny, gospodarczo-polityczny, mianownik. Ludzie nie wycinają drzew kierowani niszczycielską furią. Ludzie karczują lasy w ramach poprawy swojej trudnej sytuacji ekonomicznej (pola uprawne, pastwiska), choć oczywiście mroczna żądza zysku także może mieć znaczenie.

Uważa się, iż rozsądna polityka gospodarcza w tych regionach mogłaby jednak doprowadzić do zahamowania wylesiania, a nawet zmniejszenia obecnie istniejących areałów pól uprawnych i powtórnego zadrzewiania tych terenów, co oznaczać będzie przywrócenie dzikim zwierzętom ich naturalnego środowiska, przy jednoczesnym ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych (dwutlenek węgla, metan).

Sadzenie lasów w żadnym zakątku świata nie rozwiąże problemów zmian klimatycznych wynikających ze spalania paliw kopalnych, co nie znaczy, że można je bezkarnie ciąć, zwłaszcza w imię partykularnych interesów różnych grup politycznych albo biznesowych. Drzewa mają w końcu wiele innych zalet, choćby tych środowiskowych (wpływają na mikroklimat, pełnią funkcje ochronne, są ostoją zwierzyny), czy natury estetycznej, albo też duchowej. O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa, chciałoby się westchnąć za poetą.

I właśnie dlatego, co pomogła mi zrozumieć moja córka, odczuwamy smutek gdy widzimy położone drzewo, którego liście więcej już nie zaszeleszczą. I właśnie dlatego miło jest posadzić parę brzóz przy drodze. Niechaj cieszą nasze oko, niechaj szumią, niech po prostu będą. Umiłowanie natury w jej transcendentalnym wymiarze.

1 https://www.hs.fi/tiede/art-2000006298624.html
2 Bill Gates, Jak Ocalić Świat Od Katastrofy Klimatycznej. Rozwiązania, Które Już Mamy, Zmiany, Jakich Potrzebujemy,
Agora SA, Warszawa 2021, s. 161, 162.
3 Tamże, s. 159.

4 Michael Shellenberger, Apokalipsy Nie Będzie. Dlaczego Klimatyczny Alarmizm Szkodzi Nam Wszystkim, Wydawnictwo CIS, Stare Gruszki 2021, s. 42.