Granice wzrostu -raport dotyczący przyszłości świata

0
107

Na początku lat siedemdziesiątych ochrona przyrody w świadomości społeczeństwa zachodniego była już głęboko osadzona. Pozycje w stylu Milczącej wiosny Rachel Carson wskazywały na istotę problemów. Stanowiono akty prawne w ramach szeroko rozumianych działań prośrodowiskowych, lobbowano na rzecz przyrody, powoływano coraz liczniejsze organizacje ekologiczne, protestowano i blokowano wiele inwestycji rozumianych jako szkodliwe dla środowiska. Jedni, świadomi zagrożeń aktywiści, zwracali uwagę na trujący wpływ przeróżnych zanieczyszczeń, inni stawali w obronie dzikości zawłaszczanych przez cywilizację zakątków. Nikt jednak zasadniczo nie kwestionował paradygmatu liniowego wzrostu, gospodarczego rozwoju opartego na eksploatacji zasobów naturalnych i konsumpcji. 

Wierzono w zachodnią cywilizację i wypracowane modele gospodarowania. Nie myślano w kategoriach globalnych, działano lokalnie. Stawano w obronie terenów przeznaczonych pod kopalnie czy elektrownie, opieką otaczano poszczególne gatunki fauny i flory, nikt jednak nie zastanawiał się nad szkodliwością działania całych gałęzi przemysłu czy rabunkowej polityki surowcowej. Nie próbowano zamykać zakładów przemysłowych, kopalni czy szybów naftowych, a jedynie łagodzić skutki ich działania. Ciągły wzrost był niekwestionowalny i raczej nie zastanawiano się nad skończonością ziemskich zasobów naturalnych i skutkami stale wzrastającej liczby ludności. 

I wtedy (1972) opublikowany został raport grupy naukowców z Massachusetts Institute of Technology działających w ramach Klubu Rzymskiego, organizacji zajmująca się analizą światowych problemów społeczno – gospodarczych. Raport dotyczył przyszłości ludzkości w kontekście wzrastającej liczby mieszkańców oraz wyczerpujących się zasobów surowców naturalnych. Autorzy (Donella H. Meadows, Dennis L. Meadows, William W. Behrens III i Jørgen Randers) oparli swoje analizy na założeniu wykładniczego wzrostu, co przy stałym i ograniczonym wolumenie zasobów naturalnych musi w końcu doprowadzić do ich wyczerpania. Na podstawie pięciu parametrów (produkcja przemysłowa/mieszkańca, populacja, żywność/mieszkańca, nieodnawialne zasoby naturalne, zanieczyszczenie środowiska) i modelu matematycznego wygenerowane zostały trzy różne scenariusze dla przyszłości. Niestety prezentowane wizje nie okazały się zbyt optymistyczne i zmusiły autorów do zakwestionowania zasadności dotychczasowego wzrostu gospodarczego przewidując jego nieunikniony kres. 

Wszelkie kosmetyczne działania prośrodowiskowe dla wielu aktywistów straciły swą zasadność. Oczekiwano przemyślenia dotychczasowej ścieżki wzrostu i wynikającego z niej konsumpcyjnego stylu życia. Czyny musiały stać się znacznie bardziej radykalne.

Świat w ciągu stulecia miał znaleźć się na krawędzi kryzysu. Zużycie zasobów, degradacja środowiska, ograniczenie wzrostu liczby ludności i koniec końców spadek populacji – to konkluzje wynikające z “rzymskiego raportu”. 

Zwolennicy zachowania ówczesnego status quo starali się zdyskredytować autorów, zastosowany model, algorytmy, dane, założenia i otrzymane wyniki. Dowodzono zasadności i poprawności perspektyw długofalowego procesu pozyskiwania surowców oraz wzrostu gospodarczego, argumentując, iż postęp technologiczny wzmocniony mechanizmami rynkowymi wypełnią swoje zadania i do zapowiadanej katastrofy nie dojdzie. 

Cóż zatem pozostało z symulacji zamieszczonych w raporcie? Późniejsze porównania modelu standardowego z faktycznym rozwojem analizowanych parametrów pokazują całkiem dużą dokładność prognoz do początku XXI wieku. Graham Turner w publikacji A comparison of the Limits to Growth with thirty years of reality (2008) bardzo wysoko ocenia przewidywania scenariusza prognozującego możliwość wystąpienia kryzysu w połowie XXI stulecia, scenariusza który bez większych odchyłek odzwierciedlają aktualne tendencje. Także inni autorzy pokusili się o prace porównawcze. Charles A. S. Hall oraz John W. Day, Jr. w opracowaniu Revisiting the Limits to Growth After Peak Oil zaprezentowali analizę wskazującą na bardzo dobre wymodelowanie wielu rzeczywistych wartości wskaźników.

Należy zaznaczyć, iż według scenariuszy prezentowanych w Granicach Wzrostu pierwsze perturbacje są dopiero przed nami. Kłopoty mają uwidaczniać się w latach 2030-2050, zaś poważne załamania systemu przewidywano najwcześniej na lata siedemdziesiąte XXI wieku, a może nawet nieco później. W zależności od przyjętych wytycznych jego przyczyną może być wyczerpanie się zasobów, zanieczyszczenie środowiska albo kłopoty z wyżywieniem wzrastającej populacji. 

W latach siedemdziesiątych publikacja miała skłaniać polityków i ekonomistów do refleksji nad przyjętym modelem wzrostu gospodarczego. Miała być rodzajem lampki sygnalizacyjnej wskazującej na możliwość przyszłego załamania obowiązującego wówczas systemu. Stała się co prawda bodźcem dla sformułowania tzw. alternatywnych koncepcji rozwoju, w tym wzrostu zrównoważonego, czy wzrostu zerowego wraz z różnymi dyrektywami prośrodowiskowymi, ale…

W polityce gospodarczej nie zmieniło się jednak nic. Obowiązywały wciąż te same paradygmaty. W końcu trudno przejmować się tym co niekoniecznie wydarzyć się może za sto lat. Surowców było pod dostatkiem i były tanie, a postęp technologiczny stwarzał coraz nowsze możliwości rozwoju. Łatwo było zignorować prognozy raportu, co zresztą uczyniono. Czy dziś podobne prognozy można potraktować z taką samą nonszalancją?
Blisko 50 lat później Gaya Herrington, specjalistka KPMG International zajmująca się zrównoważonym rozwojem oraz analizą systemów dynamicznych dokonała powtórnego modelowania w duchu Granic Wzrostu, konfrontując niejako wyniki raportu z obrazem przyszłego świata widzianego z dzisiejszej perspektywy. W swoich badaniach wykorzystała 10 parametrów, takich jak liczba ludności, wolumen produkcji przemysłowej, rolnictwa oraz usług, ślad ekologiczny, dzietność i śmiertelność, wykorzystanie surowców naturalnych, poziom zanieczyszczeń i zadowolenie z życia. Otrzymane scenariusze potwierdziły jedynie obraz znany już z wcześniejszej publikacji. Nawet przy założeniu efektywnego postępu technologicznego (czynnik łagodzący) obecna linearna ścieżka wzrostu prowadzi do poważnego załamania systemu gospodarczego i drastycznego obniżenia poziomu życia ludności. Według uzyskanych przez Herrington prognoz granica wzrostu przebiega w latach 40. obecnego stulecia…